Tuesday, September 30, 2014

Hike up Pichincha / Wędrówka na wulkan Pichincha



On the summit of Pichincha / Na szczycie Pichincha
View from the cable car / Widok z wagonu
I FINALLY took some initiative and climbed up the volcano Pichincha. It was beautiful up there. First, I took the cable car about half way there (if you don't, it takes you a couple of days to do it). Then there was a trail with some fairly easy hiking. Along the way, I ran into a Berlin acquaintance of mine, Evelyn and her friend Meike. Eventually the path got rockier, and became more difficult. Then it slowly started getting foggy too, and consequently colder. Then came the hard part,
The summit from afar / Szczyt z dalejka
where you have to climb up soft soil. Up till then I had been confident that I would make it, but at that point I started to have my doubts. There I really got short of breath and had to keep stopping, and that's when it got really cold and I put my sweater on on top of my rain jacket to keep warm, which I had put on earlier over my thermal shirt because of the wind. Unfortunately, I didn't have any gloves, so my hands got a little numb. The last part I had to climb the rocks to get to the top. I made it, and
Almost there / Prawie na szczycie
was pretty exultant about it - proud of myself that I'd made it to the top and happy to see the wonderful views. I stayed up there for a while, during which it was cloudy, but then sunny and warm eventually. That's where I met up with Evelyn and Meike. While we were up there, we also saw and took pictures of two birds up close, but I don't know what species they were.

 

 






Storm setting in / Burza nadchodzi
Fog over the mountains / Mgła nad górami

After about an hour, we started our descent. Unfortunately, I took the wrong way down and had to fight my way through soft soil, and eventually ended up just slowly sliding for lack of a better alternative. Once I made it to where Evelyn and Meike were, who had taken a better path, the fog set in again, and it even started to hail a little, so it's good that we didn't leave ten minutes later. That being said, the fog did make the landscape picturesque. Once we got down to the really long line at the cable car station, the storm set in, which we had actually seen from the trail - really a sight from that altitude. Then it got very cold and started to hail hard. We had to wait about an hour and twenty or thirty minutes in the line, partly because the cable started to halt. Then it took us about a half an hour to get down because the cable stopped about six times. All the while, we heard lightening, which freaked out the lady in the car with us :).

When we got down, we took a minibus to the historic center and went to a pizzeria where we met Katha, who I also know from Berlin. We hung out there for a while, and then took a taxi home. I finally got back home after nine. So yeah, a long, adventurous and social day :).

(PL)



Nareszcie przejąłem inicjatywę i wspiąłem się na wulkan Pichincha. W górach było pięknie. Najpierw, wjechałem kolejką linową do połowy góry (jeśli chcesz wejść o własnych siłach, wycieczka na szczyt trwa więcej niż jeden dzień). Stamtąd trasa jest całkiem łatwą wędrówką. Na trasie wpadłem na znajomą z Berlina – Evelyn- i jej koleżankę Meike. W końcu trasa zrobiła się bardziej skalista i trudniejsza do wspinaczki. Później zrobiło się mgliście, i dlatego też zimniej. Tam była jeszcze trudniejsza część, gdzie musiałem się wspinać po miękkiej ziemi. Do tego czasu byłem pewny, że dotrę do końca, ale na tej trudniejszej trasie zacząłem myśleć, że może mi się nie udać. Brakowało mi oddechu i musiałem się często zatrzymywać. Zrobiło się bardzo zimno i złożyłem jeszcze sweter na kurtkę przeciw deszczową, którą wcześniej złożyłem na koszulę termiczną, aby ochronić się przed wiatrem. Niestety nie miałem rękawiczek, więc moje ręce zrobiły się trochę skostniałe. Przez ostatnią część trasy musiałem wspinać się po kamieniach, żeby dojść na szczyt. Udało mi się, i czułem się zachwycony – dumny z siebie, że udało mi się i szczęśliwy, bo widoki były przepiękne. Pogoda na szczycie była chmurna, lecz po chwili zaświeciło słońce i w końcu zrobiło się ciepło. Na szczycie spotkałem się znowu z Evelyn i Meike. Podczas naszego pobytu zobaczyliśmy i zrobiliśmy zdjęcia z bliska dwóm ptakom, ale nie jestem w stanie powiedzieć jakie to były ptaki.


Po mniej więcej godzinie zaczeliśmy schodzić z góry. Niestety, ja wybrałem złą trasę i musiałem walczyć z miękką ziemią, i na końcu po prostu ślizgałem się, bo nie było lepszego sposobu, żeby posuwać się do przodu. Kiedy dotarłem do miejsca, gdzie były Evelyn i Meike, które wybrały lepszą trasę, mgła nadeszła jeszcze raz a nawet zaczął padać grad, więc dobrze, że nie zaczęliśmy schodzić nawet dziesięć minut później. Jednak muszę powiedzieć, że mgła sprawiła, że krajobraz był jeszcze bardziej malowniczy. Gdy zeszliśmy na dół, była bardzo długa kolejka do zjazdu kolejką linową, nadchodziła też burza, którą już po drodze widzieliśmy i bardzo ciekawie wyglądała z tej wysokości. Tam zrobiło się bardzo zimno i grad zaczął padać mocno. Musieliśmy poczekać chyba półtorej godziny w kolejce, częściowo, bo kolejka linowa zaczęła się zatrzymywać. Nasza jazda potrwała chyba pół godziny, ponieważ wagon zatrzymywał się chyba z sześć razy. Podczas jazdy słyszeliśmy błyskawicę, co przestraszyło jedną z kobiet jadących z nami w wagonie :). 


Kiedy zjechaliśmy na dół, pojechaliśmy minibusem do starego miasta i poszliśmy do pizzerii, gdzie spotkaliśmy się z Kathą, którą też znam z Berlina. Spędziliśmy tam chwilę gadając. Potem pojechaliśmy taksówką do domu - ja dotarłem do domu po dziewiątej. Więc, był to długi dzień pełen spotkań i przygód :).

Friday, September 19, 2014

Editing and events / Korekta i wydarzenia



The third week of my internship is now over. I finished editing the report on the right to work, which I’m glad to have behind me, and made a lot of progress on revising the translation of the Cartagena+30 report. At least I finished what I hope is the bad part. Other than that, I handed in my proposal for the investigation that I’m supposed to do here regarding socioeconomic integration and discussed it with Karina yesterday. We decided to scrap the idea of researching integration, because it’s so ambiguous and loaded, and are instead investigating factors that influence refugees’ ability to realize their life projects. That’s maybe not really concrete, but it’s less problematic than integration. Anyways, we’re going to talk about it again on Monday.

I suppose the most interesting AAE piece of news is the fact that the litigation propelled by AAE against a government decree before the constitutional court was successful. This decree, among other things, set unrealistic periods for apply for asylum once in the country. The court ruled that these periods violate the human rights of refugees, and correspondingly extended the periods. It also decided that the government has to apply the definition of refugee in the Cartagena Declaration which includes generalized violence as a reason for fleeing, meaning that an individual doesn’t necessarily have to have personally received threats. Lastly, decisions made by the Ministry of Foreign Affairs and Human Mobility can be appealed by refugees. As you can imagine, the staff at AAE was pretty psyched about the news because they’d worked hard on the case, but I think they’re also worried about how the president is going to react to the ruling…

Argentinean alfajores - very sweet /
Alfajores argentyńskie - bardzo słodkie

Young refugees rapping about their plight
/ Młodzi uchodźcy rapują o ich trudne
położenie

Otherwise, last Sunday Nadine and I volunteered to work at an event for Solidarity Week (Semana de la Solidaridad) in favor of refugees. Actually, we only had to help set up the tents at the beginning. For the rest of the time, we went around trying out different deserts, chatting, and listening to the concerts that various bands put on. We could also go on bike outings to raise awareness for the event, but after Nadine came back frustrated with her trip with a bunch of unruly kids, I decided against it…You could also paint t-shirts - here's an example of one:


There was also an event on Wednesday as part of Solidarity Week where different organizations met at a park and played blind soccer with school kids and did dance therapy with them as well. The former
Blind guided soccer /
Niewidoma piłka nożna
was meant to raise awareness for the situation of refugees (they are blind and need guidance through the process of applying for asylum), but I’m not exactly sure how or if the latter was done for the same reason – maybe it was just meant to be a fun thing. Anyways, before everybody arrived, we also went to the multifunctional building that is part of the park. The building hosts various events and even has a free swimming pool. The displays there revolved around the battle for social rights in the history of Ecuador. There was also a display related to Solidarity Week.




(PL)

Właśnie minął trzeci tydzień stażu. Skończyłem korektę sprawozdania na temat prawa do pracowania, i cieszę się, że już jest to za mną. Oprócz tego zrobiłem dużo postępów w korekcie tłumaczenia sprawozdania Cartegena+30. Przynajmniej skończyłem, mam nadzieję, tą najgorszą część. Poza tym oddałem propozycję badania, które mam zrealizować tutaj nt. socjoekonomicznej integracji i podyskutowałem o tym wczoraj z Kariną. Podjęliśmy decyzję, aby porzucić temat integracji, ponieważ jest on zagmatwany i ciężki, i zamiast tego zbadać czynniki, które mają wpływ na możliwości realizacji własnego planu życia przez uchodźców. Może to także mało konkretny koncept, lecz jest mniej problematyczny niż integracja. Tak czy siak, przedyskutujemy to jeszcze raz w poniedziałek.


Zakładam, że najciekawszą wiadomością z AAE jest, że sprawa sądowa AAE przeciw dekretowi rządu w Sądzie Konstytucyjnym odniosła sukces. Ten dekret, między innymi, ustalił nierealistyczne okresy, żeby składać podanie na azyl po przyjazdzie do kraju. Sąd zdecydował, że takie okresy pogwałcają prawa człowieka uchodźców i przedłużył te okresy. Sąd też zdecydował, że rząd musi stosować definicję uchodźcy w Deklaracji Cartagena, która włącza uogólnioną przemoc jako powód ucieczki, co oznacza, że osoba nie musi zaznać zagrożenia osobiście, aby złożyć podanie na azyl. W dodatku, można wnieść odwołanie przeciw decyzjom  zarządzonym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Mobilności Człowieka. Jak można sobie wyobrazić, personel w AAE był zachwycony ta wiadomością, bo pracowali ciężko nad tym przypadkiem, ale też myślę, że trochę się boja, jak rząd zareaguje na werdykt…

Poza tym, w zeszłą niedzielę Nadine i ja zgłosilismy się jako ochotnicy, aby pomóc przy wydarzeniu: Tydzień Solidarności (Semana de la Solidaridad) dla uchodźców. Właściwie tylko musieliśmy zbudować namioty na początku. Resztą czasu spędziliśmy próbując różnych deserów, rozmawiając i słuchając koncertów różnych zespółów. Także mogliśmy jeździć na rowerze, żeby podnieść świadomość dla wydarzenia, ale gdy Nadine wróciła zdenerwowana przez wycieczkę z niegrzecznymi dziećmi, zdecydowałem się tego nie robić…Też można było malować koszulki (zobacz zdjęcie wyżej).

Poza tym uczestniczyliśmy w wydarzeniu w środę, również w ramach Tygodnia Solidarności, gdzie różne organizacje spotkały się w parku, aby grać w niewidomą piłkę nożną z klasą szkolną i też uprawić terapię taneczną z nimi. Celem pierwszej działalności było podniesienie świadomości dla sytuacji uchodźców (oni są ślepi i potrzebują pomocy w procesie składania podania o azyl, między innymi), ale nie jestem zbyt pewien, jak lub czy w ogóle druga działalność została przeprowadzona z samego powodu – może tylko miałą być czymś zabawnym. Tak czy inaczej, zanim wszyscy przyjechali, weszliśmy do multifunkcjonalnego budynku, który należy do parku. W budynku odbywają się różne wydarzenia i nawet jest bezpłatny basen.  Są tam też ekspozycje, które dotyczą walk o prawa społeczne w historii Ekwadoru. Też była ekspozycja dotycząca Tygodnia Solidarności.
 

Tuesday, September 16, 2014

Just in case... / W razie czego



As of yesterday, I have a working Ecuadorian phone number. In case there’s an emergency, call 0980527705. The country code to dial before it is 00593.


Teraz mam ekwadoriański numer komórkowy. Jeśli jest nagła sytuacja, zadzwoń do 0980527705. Kod krajowy jest 00593.